Pragnąc porannej niespodzianki, drażniłam śpiące poranne drzewo mojego kochanka.Kolana zgięte, ochoczo sprawiałam mu przyjemność, a mój język badał każdą jego szczelinę.Jego jęki stawały się coraz głośniejsze, gdy wypełniał moje usta gorącą, kremową rozkoszą.